Licząca sobie 35 km2 Wyspa Sobieszewska jest największą dzielnicą Gdańska. Ale nie byłaby wyspą, gdyby w latach 1891-95 nie dokonano 7-kilometrowego przekopu Wisły zmieniając przebieg głównego koryta rzeki. W efekcie tego działania powstała trzecia największa wyspa Polski.
Licząc, że prognoza pogody sprawdzi się i wreszcie doczekamy się słonecznej niedzieli, na 24 września zaplanowałem wycieczkę rowerową po wyspie szlakiem Wincentego Pola. Blisko 30 kilometrowy szlak prowadzi przez całą wyspę pozwalając na pełne zapoznanie się z jej walorami przyrodniczymi i krajobrazowymi.
Wycieczkę rozpoczynamy o godz. 10.30 spod cmentarza przy ul. Falowej. Jest nas trójka, choć miało być więcej. Po chwili jedziemy już ul. Przegalińską, która wiedzie wzdłuż południowego krańca wyspy. Droga została częściowo wyremontowana w ostatnich latach więc podróżuje się nią całkiem przyjemnie. W trakcie przejażdżki można podziwiać wielką hałdę fosfogipsów znajdującą się po drugiej stronie Martwej Wisły. Po 8 kilometrach docieramy do Przegaliny, gdzie znajdują się śluzy umożliwiające przedostanie się jednostkom pływającym pomiędzy Martwą Wisłą a Przekopem Wisły. To znaczy czynna jest tylko śluza południowa, przebudowana w latach 1975-81. Północna śluza została wyłączona z użytkowania w 1992 r. i jest obecnie zabytkiem. W 2012 oddano do użytku most zwodzony w Przegalinie umożliwiając żeglugę jednostkom z postawionym masztem.
Po obejrzeniu zabytkowej śluzy ruszyliśmy na północ w kierunku Świbna, skąd działa przeprawa promowa do Mikoszewa. Po minięciu Świbna zanurzyliśmy się w zalesioną część wyspy i opuszczając szlak rowerowy chcieliśmy dostać się do platformy widokowej w rezerwacie Mewia Łacha skąd można obserwować foki i ogrom gatunków ptaków. Jednak piaszczysta ścieżka i konieczność pchania rowerów zweryfikowały nasze zamiary. O 12.30 zawróciliśmy, bo pół godziny później mieliśmy zarezerwowane wejście na Kazimierza. A że na Kazimierza może wejść jednocześnie tylko 15 osób, więc musieliśmy zdążyć na czas, bo inaczej nasze miejsca przypadłyby komu innemu. Szczęśliwie pośród lasu natrafiliśmy na biegnący równolegle do północnego brzegu wyspy asfaltowy dywanik nieco ponad metrowej szerokości. Ten ciągnący się prosto jak strzelił szlak okazał się być nieczynnym kolektorem ściekowym oczyszczalni Gdańsk Wschód. Dzięki niemu mogliśmy utrzymać rozsądne tempo i podjechaliśmy pod Kazimierza dokładnie o 13.00.
Jakby ktoś nie był zorientowany – Kazimierz to zbiornik wodny, wieża ciśnień uruchomiona w 2015 r. w celu zapewnienia mieszkańcom wyspy i turystom dobrej jakości wody z ujęć głębinowych oraz odpowiedniego ciśnienia w instalacji wodociągowej. Na wysokości około 40 m npm. umieszczone są dwa zbiorniki (wewnętrzny i zewnętrzny) mieszczące łącznie 600 m3 wody. A nad zbiornikami znajduje się taras widokowy, z którego można podziwiać piękną panoramę okolicy. Natomiast w pomieszczeniu na dole zorganizowano m.in. interaktywną wystawę obrazującą proces uzdatniania wody. Wieża ciśnień swoją nazwę zawdzięcza patronowi – Kazimierzowi Behlke, wieloletniemu pracownikowi gdańskich wodociągów. Zbiornik udostępniany jest bezpłatnie, przy czym obowiązują wcześniejsze zapisy na stronie internetowej GIWK. Wejście możliwe jest tylko z przewodnikiem, dodatkowo do dyspozycji zwiedzających są lornetki.
Po krótkiej przerwie na kanapkę wyruszyliśmy dalej w kierunku zachodnim, tym razem już szlakiem rowerowym. Jadąc częściowo przez las, a częściowo osiedlowymi ulicami Sobieszewa wśród PRL-owskich ośrodków wypoczynkowych i bloków mieszkalnych, dotarliśmy do rezerwatu Ptasi Raj. Tutaj odwiedziliśmy dwie platformy do obserwacji ptaków, przy czym bez lornetek nie miało to większego sensu. Nasłuchawszy się ptasich krzyków skierowaliśmy się ku Przystani Ptasi Raj, aby napełnić żołądki ciepłą strawą. Jak się okazało wizyta w tym lokalu oznaczała dwugodzinną przerwę w wycieczce, jako że na jedzenie trzeba było czekać dobrze ponad godzinę. Pozostało już tylko dotoczenie się do punktu początkowego i tak po pokonaniu 33 kilometrów możemy powiedzieć, że to była naprawdę udana niedziela.