Pieszy Rajd Kaszubski po zakamarkach Gdyni

Plaża na Ziemi Czarownic

Przeszliśmy całą Gdynię z południa na północ odwiedzając po drodze wiele ciekawych miejsc, w tym niektóre niedostępne na co dzień do zwiedzania. Do pobudki grubo przed godz. 5:00 zmusił nas organizator Pieszego Rajdu Kaszubskiego – gdyński radny Jarosław Kłodziński. 18 czerwca 2016 r. niedługo po świcie staliśmy w kolejce na terenie Adventure Parku w Gdyni-Kolibkach aby dać się zapisać na listę startową. Po załatwieniu formalności dostaliśmy pakiet startowy: zieloną szarfę dla kapitana, rękawice robocze, kilka worków na śmieci, worek na wodę, maskę przeciwpyłową, kartę startową, no i mapę gdyńskich fortyfikacji. Po deszczowo-burzowym i wietrznym piątku, sobota zapowiadała się sielankowo pięknie – świeciło słońce i temperatura była idealna do marszu. O 6:19 wystartowaliśmy aby zmierzyć się z blisko 40-kilometrową trasą naszpikowaną zadaniami zarówno wymagającymi główkowania, liczenia, zręczności bądź sprawności fizycznej. Osoby, które nie miały większego pojęcia o topografii miasta, mogły poczuć się jak przysłowiowe dziecko we mgle – na mapie nie było zaznaczonych obiektów do odwiedzenia. Bez wiedzy gdzie znajduje się kościół o. Franciszkanów czy II LO, pomyślne ukończenie rajdu nie było możliwe, a mapa w tym przypadku nie służyła pomocą. Dla naszej trójki (ja z bratem Piotrem i kapitan drużyny – Marcin) nie był to problem, więc raźno ruszyliśmy na trasę. Jeszcze na terenie Adventure Parku Piotr zgłosił się na ochotnika aby przecisnąć się podziemnym korytarzem, po czym udaliśmy się w kierunku Orłowa. Tutaj liczyliśmy długość mola oraz nabieraliśmy do worka 5-7 litrów wody z rzeki Kaczej. Następnym zadaniem było ułożenie hasła z otrzymanych liter. Pierwsza próba była nieudana, bo jak się okazało – nasz zestaw był wadliwy. Dostaliśmy drugi zestaw i tym razem litery ułożyły się w hasło „Ziemia Czarownic”. Tak właśnie Niemcy w czasie II WŚ nazywali obecną dzielnicę Babie Doły. Kolejnym zadaniem jakie na nas czekało, było wyczyszczenie bunkra na Kępie Redłowskiej z co najmniej 10 kg śmieci i dostarczenie ich w pobliże parkingu i pętli autobusowej zlokalizowanych na końcu ul. Redłowskiej. Stąd ruszyliśmy do kościoła o. Franciszkanów, by znaleźć drzwi oznaczone gwizdkiem. Niestety takich drzwi nie było. Po obejściu całej budowli staliśmy bezradni, gdy nadszedł pewien człowiek i kazał iść do drzwi na piętrze nieopodal tylnego wejścia do świątyni. Po chwili drzwi otworzyły się i osoba ta spiesznie wywiesiła gwizdek. No tak, albo dotarliśmy tu za szybko albo spóźniła się obsługa punktu.

Widok z wieży kościoła o. Franciszkanów

Widok z wieży kościoła o. Franciszkanów

Naszym zadaniem było przetłumaczyć co najmniej pięć wyrazów z języka kaszubskiego na polski oraz policzyć ilość schodów prowadzących na wieżę kościoła. Efektem ubocznym tego drugiego zadania był przepiękny widok na Gdynię z na codzień nie udostępnianej turystom wieży. Dalej nasz kroki skierowaliśmy w stronę Placu Kaszubskiego z pomnikiem Abrahama oraz poprzez ul. Starowiejską z domkiem Abrahama do CAS (Centrum Aktywności Seniora) na ul. 3 Maja. Tutaj z powodzeniem podjąłem się odczytać kaszubskie nuty (To je krótcze, to je dłudże, to kaszebsko stoleca…). Po krótkim odpoczynku i posileniu się ruszyliśmy dalej – do bunkra na ul. Witomińskiej i następnie do II LO przy ul. Wolności. Tutaj czekały na nas zadania zręcznościowe – strzelanie do sylwetki wiewiórki oraz rzucanie piłką do kosza. Zaliczenie strzelnicy nie stanowiło większego problemu dla Marcina, zwłaszcza że broń miała celownik optyczny, natomiast nikt z nas nie gra niestety w koszykówkę, czego dowodem były rzuty Piotra. Po wykonaniu trzeciego zadania, jakim było ułożenie puzzli i spisanie hasła z odwrotu, udaliśmy się w dalszą drogę – pod pomnik ofiar grudnia 1970 r. u zbiegu ul. Janka Wiśniewskiego i Polskiej. Stąd należało dotrzeć w pobliże skrzyżowania Estakady Kwiatkowskiego i ul. Unruga. Była to monotonna wędrówka wzdłuż głównych ciągów komunikacyjnych, stąd też sądzimy, że co poniektóre zespoły pomogły sobie pokonując ten odcinek komunikacją miejską. Nam przejście dystansu 3,5 km zajęło nieco ponad pół godziny.

Na strzelnicy w gdyńskim II LO

Pokonanie estakady oznaczało niejako symboliczne rozpoczęcie drugiego etapu rajdu. Przy skrzyżowaniu znajdował się obelisk ku pamięci Alfreda Dyducha. Mieliśmy tu przepisać wiek bohatera z pomnika. Na tablicy stało „trzynastoletni”, więc wpisaliśmy w kartę „13 lat”. Nic z tego! Błąd! Niezaliczone! Jedyna słuszna odpowiedź to „trzynastoletni”. Dalej czekało na nas przepisanie daty z Kapitanatu Portu Wojennego (tzw. Trzy Bramy), odnalezienie przy kościele na Oksywiu cytatu A.Abrahama oraz wskazanie krążownika spośród okrętów upamiętnionych  na tablicach umieszczonych na jednej ze ścian kościoła. Zamiast daty przepisaliśmy sam rok (niezaliczone), cytat był na nagrobku autora, natomiast krążownika nie udało się nam wskazać poprawnie – brak wiedzy w tym zakresie. Dalej czekała nas wizyta na Cmentarzu Marynarki Wojennej i w pobliskim schronie. Następnie znowu liczenie schodów, tym razem nieopodal osady rybackiej, od szczytu klifu do powstałego w zeszłym roku bulwaru chroniącego brzeg przed naporem morza. Na tutejszej plaży musieliśmy zebrać kamienie o wadze co najmniej 2 km, aby zdać je na mecie. Kolejnym zadaniem było liczenie schodów prowadzących do wejścia nr 1 na plażę w Babich Dołach. W tym celu przeszliśmy 3,5 km plażą w pięknych okolicznościach przyrody, z towarzyszącą nam sylwetką torpedowni na horyzoncie. W ten sposób osiągnęliśmy najbardziej na północ wysunięty skrawek Gdyni. Teraz pozostał powrót do Obłuża – tam w Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 4 na ul. Płk. Dąbka zlokalizowana została meta zawodów. Po drodze zaszliśmy jeszcze do przeciwlotniczego schronu szczelinowego w pobliżu parkingu przed Klubem 43 Bazy Lotnictwa Morskiego. Pierwszy raz byliśmy z bratem w tego typu obiekcie i naprawdę zrobił na nas niesamowite wrażenie. Pewnie takie, jakie my zrobiliśmy na małej myszce – lokatorce tych podziemi.

Wnętrze schronu szczelinowego

Przejście ul. Zielonej i Płk. Dąbka na odcinku 4 km było już tylko żmudną koniecznością. W ZSO odbiliśmy się od zamkniętych drzwi, stróż był zaskoczony naszą obecnością. Akurat dotarła pani z obsługi rajdu, więc wpuszczono nas i skierowano na strzelnicę. Tam ani żywego ducha, więc wykonaliśmy telefon do organizatorów, którzy równie zaskoczeni tym że o 14:30 ktoś dotarł już do mety przekazali informację, że obsługa strzelnicy pojawi się za ok. 1,5 godz. Tymczasem do ZSO dotarła kolejna ekipa zawodników. Udaliśmy się na salę, gdzie zawieszono pod sufitem linę. Należało wejść i dotknąć belki stanowiącej konstrukcję dachu, gdzieś na 8 metrach wysokości. I to – uwaga! – bez żadnego zabezpieczenia. Bo nie można powiedzieć, że dwa liche materacyki umieszczone na podłodze zapewnią bezpieczeństwo podczas upadku spod dachu sali. Początkowo, z uwagi na niebezpieczeństwo związane z wykonaniem zadania, odmówiliśmy wykonania. Aczkolwiek po tym jak zawodnik innej drużyny zdołał osiągnąć cel i powrócił na parkiet, Marcin zdecydował się również podjąć wyzwanie. Szczęśliwie udało mu się i mogliśmy podejść do pozostałych testów sprawnościowych – przejście na rękach drabinki w obydwu kierunkach oraz podciąganie na drążku. Tym razem Piotr stanął na wysokości zadania. Pozostało już tylko zdać kamienie, kartę startową i szarfę.

Na koniec muszę wspomnieć o pysznym chlebie ze smalcem jaki czekał na mecie na uczestników. Nie mogłem przestać jeść. Dodatkowo można było do woli korzystać z bezpłatnych napojów dostępnych w automacie. Spróbowałem takich specjałów jak latte ze zbożówki bez cukru czy barszcz czerwony. Niestety ogłoszenie wyników zostało odwołane i na zakończenie rajdu musieliśmy udać się w czwartek do CAS. Tutaj w trakcie blisko 2-godzinnego podsumowania dowiedzieliśmy się, że zajęliśmy 2 miejsce w najważniejszej kategorii open, z czasem 0 godz. 00 min. Wzięło się to stąd, że zaliczone zadania punktowane były odjęciem określonej liczy minut od czasu przejścia trasy, a nie zaliczone – powodowały zwiększenie czasu. Tak naprawdę to przejście 38 km trasy zajęło nam nieco ponad 8 godzin.

 

 

1 Komentarz:

  1. Super! Brawa dla Zwycięzców!

    Lilka

Komentowanie jest wyłączone