Z kompasem wokół Rumi

20160925_023327Gimnazjum Nr 1 zlokalizowane w samym centrum Rumi gościło uczestników XI edycji rajdu na orientację „Z kompasem”. Zgodnie z tradycją wystartowaliśmy razem z Marcinem na trasie Zielonej jako Zdezorientowani. Bazę opuściliśmy o godzinie 20:00 jako pierwsza ekipa z naszej trasy. Czym prędzej skierowaliśmy się w stronę kładki nad torami kolejowymi w Janowie, by w okolicach karczmy Zochlina zanurzyć się w lasach TPK. Pierwszy nasz punkt (PK14) zlokalizowany był w miejscu, które znałem dość dobrze – w górnej partii wysokiego zbocza, skąd roztacza się wspaniały widok m.in. na zakład Coca-Coli przy ul. Hutniczej w Gdyni. Oczywiście z uwagi na późną porę dnia – widoku nie było, ale najważniejsze że na swoim miejscu był PK. W drodze na kolejny punkt (PK13) natrafiliśmy w lesie na zaparkowany SUV na wejherowskich numerach. Dwóch osobników z SUVa okazało się myśliwymi szykującymi się do polowania na dziki. Wyraźnie nie spodobała im się nasza obecność w lesie, więc głupimi tekstami – aczkolwiek nie podchodzącymi pod groźby karalne – próbowali nas przepłoszyć ze swojego rewiru łowieckiego. Uspokoili się dopiero jak usłyszeli, że uczestniczymy w imprezie zgłoszonej do nadleśnictwa. W związku z całą tą nerwową sytuacją poszliśmy niewłaściwą drogą, co spowodowało że mieliśmy nieco trudności ze zlokalizowaniem PK. Ale ostatecznie udało się. Kolejne trzy lampiony (PK12, PK10, PK11) odnaleźliśmy w miarę sprawnie. Następnie zeszliśmy na ul. Kamienną aby z niej zaatakować PK9. Ścieżka prowadząca w pobliże punktu została przez organizatorów nieco przesłonięta na mapie elementem graficznym, ale bez większych problemów dotarliśmy pod lampion. Przy czym z dwóch, które tam zastaliśmy wybraliśmy niestety ten niewłaściwy. Schodzimy z powrotem na Kamienną, aby po blisko kilometrze wędrówki odbić na pd.-wsch. Po około 400m powinien być ustawiony PK8. I w zasadzie był, nawet bez stowarzyszy. Ale dużo czasu zajęło nam podjęcie decyzji czy to na pewno ten właściwy. Problem wynikał z tego, że  mapie punkt był zaznaczony wyraźnie 10 m od ścieżki, a ten znaleziony znajdował się tuż przy ścieżce, tylko po jej drugiej stronie. Okazało się, że to jednak błąd kartograficzny a punkt podbiliśmy prawidłowy.

W poszukiwaniu kolejnego lampionu (PK7) wracamy na Kamienną, przecinamy ją i trafiamy na Zagórską Strugę w okolicach tzw. pierwszego parkingu. To połowa trasy, więc zaczynają pojawiać się inne ekipy, które obrały trasę odwrotną. Zagęszczający się czynnik ludzki, brak mostku widniejącego na mapie oraz chęć szybkiego pomknięcia dalej spowodowała, że straciliśmy czujność i podbiliśmy pierwszy punkt na jaki natrafiliśmy. Przypadek sprawił, że chwilę później znaleźliśmy się przy kolejnym punkcie i uzmysłowiliśmy sobie naszą pomyłkę. Zmiana potwierdzenia kosztowała nas 10 punktów karnych. Kolejny lampion (PK6) przysporzył nam sporo kłopotu. Zwłaszcza kiedy dotarło do nas, że zaznaczona na mapie różowym kolorem granica Rumi nie zawsze przebiega po ścieżkach. Liczyliśmy na wyraźną drogę a tymczasem nic takiego nie znaleźliśmy, co spowodowało że nie za bardzo wiedzieliśmy gdzie się znajdujemy. Efektem była konieczność cofania się i spora strata czasu. W pobliżu PK droga nagle urwała się i kiedy zaczęliśmy zastanawiać się nad planem działania, na szczycie wzgórza dostrzegliśmy inną ekipę stojącą przy lampionie. Niewiele się zastanawiając wdrapaliśmy się na wzgórze i podbiliśmy lampion. Jak się później okazało – pośpiech nie popłacił, spisaliśmy stowarzysza. Następny był PK5, niezbyt trudny do odnalezienia, stał w dość charakterystycznym miejscu. Dalej czekało na nas wyczerpujące podejście, gdzie na płaskowyżu podbiliśmy PK4. Przy czym niestety był to stowarzysz. 100 m dalej minęliśmy kolejny lampion – ten właściwy. PK3 nie był trudny do odnalezienia, choć dojście po ścieżkach wymagało nadłożenia sporej odległości. Przedostatni nasz lampion (PK2) okazał się być mocno kłopotliwy w odszukaniu z uwagi na to, że tam gdzie powinna być ścieżka prowadząca do punktu – natrafiliśmy na płot. Czekało nas obchodzenie zamkniętego obszaru i próba odnalezienia nieistniejącej ścieżki. Potem błąkanie się wśród gęstwiny młodego lasu, aż wreszcie podbijamy pierwszy znaleziony lampion, który kompletnie nie pasował do mapy. Najważniejsze jednak, że pasował do wzorca organizatorów. Na koniec czekał na nas PK1 zlokalizowany w dość oczywistym miejscu przy drodze oddzielającej domostwa Białej Rzeki od obszaru TPK. Pozostał już tylko możliwie szybki powrót do bazy, gdzie przygotowano żurek i tradycyjnie kaszubskie śledzie na deser.

21-kilometrowa w założeniach trasa Zielona okazała się dla nas 34-kilometrową. Przebycie jej zajęło nam 7 godz. i 9 min. Odnaleźliśmy wszystkie 14 punktów kontrolnych, przy czym 3 z nich okazały się punktami stowarzyszonymi. Zanotowaliśmy 85 punktów karnych, co pozwoliło na zajęcie 9 miejsca na 40 sklasyfikowanych załóg.

Strona organizatora: zkompasem.pl

Tak wyglądała mapa Trasy Zielonej: mapa

 

 

1 Komentarz:

  1. Bardzo fajnie piszesz. Lubię czytać twoje opisy trasy. Są bardzo plastyczne.

Komentowanie jest wyłączone